Przed chwilą usłyszałem, że w Polsce brakuje 1000 maszynistów. Praca szuka człowieka brzmiała zapowiedz tej informacji. Pomyślałem, jaka jest ta najlepsza praca. Ostatnio często słyszy się zarabiaj na pasji – rób to, co lubisz i dziel się tym z innymi. Jak? Poprzez dzielenie się informacją, która w obecnym czasie jest chyba czymś deficytowym.
Dlaczego tak myślę? Ciągle czegoś szukamy, najczęściej na komputerze wpisując w wyszukiwarkę słowo czy frazę, które określa problem lub rzecz, którą chcemy nabyć. Ale wróćmy do pracy, jaka jest ta najlepsza i zanim napiszę w kolejnym wpisie na blogu o przeczytanym ostatnio artykule traktującym o nowym pojęciu, „Postpraca” – czyli życiu bez pracy, opowiem krótko jak to było w latach, gdy kończąc edukacje zacząłem rozglądać się za ciekawym zajęciem, czyli pracą.
Nie wiedziałem, co chciałbym robić, czym się zajmować przez 5 dni w tygodniu i 8 godzin dziennie. Wybrałem się na giełdę pracy, która odbywała się w klubie spółdzielni mieszkaniowej. Wchodzę i widzę dokoła dużego pomieszczenia stoliki a przy każdym po dwie osoby reprezentujące chyba wszystkie zakłady pracy w okolicy. Zainteresowanych tą akcja 2 osoby – jakiś starszy jegomość i ja.
Wszyscy zachęcali mnie bym akurat przyszedł do pracy właśnie do nich. Pozbierałem wizytówki i w domu zacząłem przeglądać, wybrałem zakład, który był najbliżej, czyli Huta Cedler w Sosnowcu ok. 40 minut pociągiem. Pierwsza praca referent do spraw zaopatrzenia.
Jaka jest ta najlepsza praca? Może pamiętacie casting na pracę marzeń, czyli rezydenta na prywatnej wyspie, który miałby się zajmować turystami, czyli gośćmi mile spędzającymi czas. Było o tym głośno i wpłynęło bardzo dużo zgłoszeń. Gdybym na Facebooku zadał pytanie o najlepszą pracę ciekawe, jakie byłyby komentarze.
Jestem przekonany, że większość tych propozycji trudno było by nazwać pracą, bo np. czy pracą można nazwać zakup wirtualnych walut, czy oglądanie reklam? Pracowałem na etacie, ale już od pierwszych chwil rozglądałem się za czymś innym.
Dwa razy zaangażowałem się w projekty, które z założenia były bardzo dobre, ale nie sprawdziły się. Pierwsza firma ponad 30 lat temu wkroczyła do polski później wkraczała jeszcze dwa razy. W tym roku świętowała dopiero 15 lecie w Polsce.
Druga istniejąca w Europie prawie 50 lat przez kilka lat zgodnie z trendami i potrzebami, jakie były u nas na początku tego wieku, czyli bezrobocie i słabe widoki na wysokość przyszłych emerytur już też nie prowadzi działalności. Obie były niemieckie, a jak dawniej mawiano co niemieckie to solidne i dobre.
Na pewno słyszeliście o „Prawie przyciągania”, które mówi, że przyciągasz do swojego życia to, na czym najczęściej skupiasz swoje myśli.
Zacząłem myśleć a gdyby to, co się nie sprawdziło w tych dwóch przypadkach było całkiem inne od początku gdzie firma rosnąca na lidera w swojej dziedzinie, mająca dobre produkty czy usługi od pierwszej chwili daje mi do odczucia, że ja jestem najważniejszą osobą a moje zaangażowanie oraz wiara w powodzenie danego przedsięwzięcia jest wspierana poprzez najlepsze szkolenia, pomocne materiały oraz merytoryczną opiekę i wiedzę ekspertów bym później całą tą wiedzę mógł przekazywać dalej.
Chyba miałem napisać całkiem inaczej, ale gdy spotykasz człowieka a on sprawia, że jesteś w centrum jego uwagi, jako człowiek a nie, jako założony przez niego wynik, to zostaje tylko jedno – dzielić się tymi informacjami z innymi.
Tak! prawo przyciągania działa, o czym przekonałem się wiele razy. W tej najlepszej firmie gdzie pracy jest tyle ile zaplanujesz i wykonasz najważniejszy jest człowiek w każdym aspekcie.